Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2013

spaghetti puttanesca

Te spaghetti jest tak dobre, że nie zdążyłam zrobić zdjęcia... Na dzisiejszy obiad miałam w planie kopytka, które naszykowała mi mama. Ale, ale moja przyjaciółka zrobiła mi niespodziankę, co poskutkowało zmianą planów - kopytka wezmę sobie do pracy na drugie śniadanie :D A na obiad dziś zrobiłyśmy SPAGHETTI PUTANESCA Ten rodzaj sosu ma ciekawą historię... ponoć było to sztandarowe danie pań tak zwanych lekkich obyczajów w Italii, ponieważ jest tanie i proste w przygotowaniu. Co do taniości w naszych warunkach to bym polemizowała - na pewno taniej by było zrobić ziemniaki gotowane z jajkiem sadzonym i gotowaną marchewką, ale na pewno jest to danie szybkie i baaaardzo smaczne :) Przechodzimy do przepisu: - makaron spaghetti oczywiście, poleca się 100g na osobę ---wrzucamy na wrzącą osoloną wodę z odrobiną oliwy, teoretycznie gotujemy al dente, ale w praktyce jak komu smakuje makaron następnie na sos: - 4 łyżki oliwy z oliwek - 2 ząbki czosnku - pół słoiczka kaparów - 5 ka

Monkey Bread na jesienną pluchę

Szukając inspiracji do zrobienia biżuterii z owoców jesieni, natknęłam się na przepis na Monkey Bread. Cóż.. to chyba już los tak chce, że muszę gotować i piec, a nie bawić się w rękodzieło. ;)  Nie tylko zdjęcie ciasta, ale i sama nazwa wzbudziły moje zainteresowanie. Na język polski przetłumaczymy tą nazwę - Małpi Chleb. Wikipedia podaje również kilka innych również stosowanych nazw: Monkey Puzzle bread, Sticky bread, African coffee cake, golden crown, pinch-me cake, bubbleloaf, monkey brains. Według mnie najfajniejsze jest "pinch-me cake" - takie zalotne trochę, wesołe i sugerujące jak z nim (to znaczy z tym ciastem) obchodzić się należy, ale na polski to też nie brzmi. Oryginalnie było ono podawane na gorąco, zatem struktura ciasta ułatwiała jedzenie. Foremka była wypełniana kuleczkami z drożdżowego ciasta obsypanego cukrem i cynamonem, wszystko skąpane syropem z cukru i masła. Można było po prostu odrywać małe ciepłe kawałeczki słodkiej, pachnącej cynamonem bułeczki

grzane wino

Na niedzielny chłodny, jesienny wieczór nic tak dobrze nie zrobi jak szklanka grzanego wina. Nie znoszę gotowych mieszanek przypraw. Zawsze doprawiam wino do smaku w zależności od mojego nastroju i kaprysu.  Do garnuszka wlałam pół litra półsłodkiego czerwonego wina (nie znam się zbytnio na winach, w klasycznej formie preferuję wytrawne i półwytrawne, ale do wina grzanego dobre jest słodkawy trunek, bo i tak trzeba je osłodzić). Podgrzewając je na wolnym ogniu, obrałam dojrzałą gruszkę, wycięłam gniazdo nasienne, pokroiłam w ósemki i wrzuciłam do garnuszka.  Następnie zaczerpnęłam dużą łyżkę miodu, akurat miałam pod ręką wielokwiatowy, pomieszałam by się rozpuścił w wonnym naparze. Przyszedł czas na przyprawy: szczypta cynamonu, 2 goździki, 2 ziela angielskie i rozgnieciony owoc kardamonu. Zamieszałam i poczekałam, aż cały napar dobrze się zagrzeje, ale nie dopuściłam do wrzenia, bo i po co? Wystarczy powolne dochodzenie na wolnym ogniu, wtedy wszystkie aromaty mają czas na połą

apple crumble

Ostatnio chodzą za mną jabłka... na śniadanie była konfitura, a na poobiedni deser zrobiłam apple crumble.  Deser ten pochodzi z Anglii, jest również doskonale znany w Ameryce i Australii. Oryginalny przepis opiera się na jabłkach obsypanych kruszonką czy kruchym ciastem zapieczonych na chrupko. Kruchość nadają także płatki owsiane, orzechy, np. migdały. Wersja na wypasie podawana jest z lodami waniliowymi i polewą toffi. Poniżej prezentuję przepis jaki wykombinowałam. Różni się od oryginału, ale czyż nie o eksperymentowanie, fantazję i własną inwencję chodzi w gotowaniu? :) Składniki na ciasto kruche: *1 szklanka posiekanych orzechów włoskich *1 szklanka mąki pszennej *1/2 szklanki cukru *1 żółtko *3/4 kostki margaryny *1 łyżeczka sody lub proszku do pieczenia Pozostałe składniki: *6 średniej wielkości jabłek *2 garści borówek *około 3 łyżki cukru *około łyżka cynamonu *2 owoce kardamonu Z wyżej wymienionych składników szybko zagnio

śniadanie z konfiturą jabłkową i kawą z kardamonem

    Przed pierwszym posiłkiem dobrze jest wypić szklankę ciepłej wody, co usprawnia pracę jelit oraz przyjemnie rozgrzewa i rozluźnia organizm.  Po wypiciu wody zabieram się za przygotowanie śniadania. Dziś miałam ochotę na coś słodkiego. Nim zdążyłam pomyśleć, na co konkretnie mam chrapkę, zobaczyłam stojące na piecyku słoiki z tegorocznymi jabłkami.      Nastawiłam wodę w czajniku. Do filiżanki wsypałam kopiastą łyżeczkę mojej ulubionej kawy naturalnej i dorzuciłam kardamon, uprzednio rozgniatając go w dłoniach, bo nie mam jeszcze moździerza, który najlepiej by sobie z miażdżeniem poradził. Połączenie kawy z kardamonem jest znane od bardzo dawna, szczególnie w świecie arabskim. Poza niezaprzeczalnymi walorami aromatycznymi, kardamon wspaniale uzupełnia się z kawą, ponadto wzmacnia on działanie kofeiny, jednocześnie neutralizując jej toksyczne właściwości, a także pozytywnie wpływa na funkcjonowanie wątroby. Zanim zagotowała się woda, przekroiłam świeżutką kajzerkę, posmarował

kotleciki buraczane

I mnie dopadło jesienne przeziębienie. Najlepszym lekarstwem dla naszych ciał jest zdrowa żywność. Od wieków wiedzą to Chińczycy. Na zachodzie omamionym buchającym kapitalizmem, napędzanym drapieżnym i bezwzględnym rynkiem żywnościowym, którego celem jest tylko i wyłącznie zwiększanie i gromadzenie kapitału - jakość jest towarem deficytowym. Normy jakości są zmieniane na zamówienia producentów. Produkty w większości składają się z substancji wzbogacających smak i zapach, barwników i sztucznych dodatków. Zwierzęta są karmione sztuczną karmą z antybiotykami i hormonami. Rośliny opryskiwane. I tak dalej, i tak dalej.. I jak tu żyć i co jeść? Nie chcę siać paniki, ale uczulić, że jesteśmy tym co jemy. Medycyna chińska w dużej mierze opiera się na diecie. Proces leczenia polega na zmianie nawyków żywieniowych. Natomiast potrawy przygotowuje się w zgodzie z zasadami Pięciu Przemian. Napiszę o tym więcej innym razem. Na obolałe gardło i przeziębione zatoki stosuję napar z tymianku (3

pasta z ciecierzycy

Od kilku miesięcy staram się, ale to bardzo staram się nie jeść nabiału. Ze względów zdrowotnych. I wciąż kombinuję coś na kanapki zamiast serków, twarożków i kremów. Różnego rodzaju pastelle, owszem są smaczne, ale są taaaaakie tłuste. Trzeba szukać alternatyw. Dziś wpadła mi w ręce puszka cieciorki, kiedy szukałam jaglanki w szafce. Ostatnio, a właściwie to w moim świecie już od dłuższego czasu jest moda na hummus, którego głównym składnikiem jest rzeczona cieciorka. Postanowiłam zrobić coś innego.  Zmieliłam opłukaną wcześniej cieciorkę w oldschool'owym młynku do kawy, który mamy w zestawie do sokowirówki "Katarzyna" następnie podzieliłam zmieloną masę na dwie miseczki. I tak: do pierwszej dodałam posiekane suszone pomidorki z zalewy oliwnej, łyżkę oliwy, kilka posiekanych listków rozmarynu, szczyptę soli i większą szczyptę pieprzu. Natomiast do drugiej: łyżeczkę musztardy sarepskiej, łyżeczkę oliwy oraz garść posiekanych oliwek