Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2013
Leniwa niedziela, totalnie leniwa... nawet komputer zaczął się buntować, kiedy rano zabrałam się za pisanie pracy. Odmówił posłuszeństwa, przegrzał się i wyłączył. Trochę mnie to zdenerwowało, bo nie zdążyłam zapisać nawet tego co poczyniłam, na szczęście był to tylko mały akapit. Ale jeść coś trzeba. Miałam jeszcze pół pęczka szparagów. I trochę kaszy jaglanej ze śniadania. Włączyłam piekarnik na 220 stopni. Umyłam szparagi, odłamałam twarde końcówki i lekko je obrałam w tych niższych partiach. Przygotowałam blachę. Pokroiłam ciasto francuskie na cienkie paseczki i poowijałam szparagi. To i cała filozofia! Ach jeszcze posmarowałam troszkę jajkiem, coby błyszcząco - rumiane były i kusiły bardziej! Do kaszy jaglanej dodałam pokrojone oliwki, pomidora, świeży koperek i kilka liści sałaty. Skropiłam oliwą z oliwek i posypałam pieprzem ziołowym - sałatka gotowa. Gdy piekarnik się nagrzał - do tych 210 stopni - on chyba więcej nie wyciąga, choć

warzywa w cieście francuskim

Ciasto francuskie jest bardzo wdzięcznym półproduktem. Jest dobre samo i w duecie. Właściwie można by chyba zawinąć w nie starego buta i by dobrze smakowało. Ale tym razem zrobiłam farsz warzywny.  Włączyłam piekarnik by rozgrzał się do 180 stopni. Ciasto francuskie można tez piec w wyższej temperaturze. Niestety mój piekarnik jest nieprzewidywalny.. ale ważne, że się upiekło.  Następnie.  Na patelni wylądowały umyte i pokrojone dość drobno warzywa (6 pieczarek, 1 średnia cukinia i 1 czerwona papryka). Dusiły się chwilę na rozgrzanej oliwie z oliwek, a po chwili zostały okraszone łyżką koncentratu pomidorowego.Doprawiłam według mego smaku (sól morska, pieprz czarny, zioła prowansalskie i rozmaryn mój drogi). Tak zaprawione warzywa rozłożyłam na cieście, zwinęłam w rulon.  Rozbiłam w miseczce jajko i posmarowałam wierzch ciasta. Na koniec posypałam siemieniem lnianym, które zapieczone świetnie chrupie pod zębami w duecie z cienkimi warstwami ciasta francuskiego

makaron z sosem warzywno-rybnym

Wczoraj bardzo mi było spieszno do obiadu. Więc musiałam zrobić coś na szybko z produktów, które miałam w lodówce. Co wykorzystałam? pół papryki czerwonej jedną małą cukinię dwie łyżeczki koncentratu pomidorowego kawałek wędzonego pstrąga z pieprzem (ok 5 dkg)  sól, pieprz, słodką paprykę, rozmaryn i oregano makaron spaghetti   Nastawiłam wodę  na makaron.  Pokroiłam warzywka i wrzuciłam na rozgrzana na patelni oliwę, podlałam je trochę wodą by zmiękły bez wielkiej ilości oliwy. Po kilku minutach dodałam koncentrat pomidorowy, podrobioną rybę i przyprawiłam. Wrzuciłam makaron na wrzątek. I nim jeszcze makaron się ugotował miałam już przygotowany sos. Wygrzebałam więc z lodówki sałatę i pomidora, umyłam i wrzuciłam na talerz. Ach i trochę smacznych i zdrowych kiełków! Kiedy makaron się ugotował miałam już obiad! Smaczny i zdrowy! :D

szparag w roli głównej, puree koperkowe, surówka z marchewki i jabłka oraz jajo prawie sadzone

Pisanie pracy magisterskiej zmusza mnie do siedzenia w domu. Siedzenie w domu daje mi pretekst do gotowania. U mnie w domu rodzinnym nigdy nie było szparagów. O sezonowym szale na te dziwne warzywo naocznie dowiedziałam się dopiero jak wyjechałam na studia. Tutaj na Zachodzie wszyscy za nimi szaleją. Ja… cóż dopiero dziś się postanowiłam przełamać i   spróbować poczynić eksperyment ze szparagiem w roli głównej. Choć po konsumpcji sama nie wiem czy to on, czy puree grało pierwsze skrzypce. Przechodzę więc do rzeczy. Zaplanowałam szparagi na parze z puree, bo słyszałam, że najlepsze są właśnie takie bez udziwnień z odrobiną masła i pieprzu. Obrałam ziemniaczki, wrzuciłam do zimnej wody. Nastawiłam garnek do parowania i stwierdziłam, że trzeba zrobić jakąś surówkę. Zatem wyszperałam z lodówki dorodną marchewkę, która już zaczęła jakieś liście puszczać. Obrałam, umyłam i starłam na tarce, to samo zrobiłam z jabłkiem. Uprażyłam garść pestek słonecznika. Polałam kilkoma kro

bezmleczne muffiny o smaku cytrynowo - pomarańczowym

  Od dobrych kilku dni miałam ochotę na ciasto cytrynowe, albo tartę cytrynową..  Niestety pieczenie ciasta w większej foremce w moim piekarniku jest skazane na fiasko,  bo taki to jest piekarnik, co górę spala a w środku zostawia surowe. Tarta, cóż nie znalazłam jeszcze przepisu na bezmleczną. A póki co jestem (i chyba nie prędko przestanę być) uczulona na nabiał. Pozostają MUFFINKI, w wersji bez mleka.  Suche:  1 szklanka mąki pszennej 1 szklanka otrąb pszennych 1 opakowanie cukru waniliowego 5 łyżek cukru 1 łyżka proszku do pieczenia garść siemienia lnianego garść pestek słonecznika otarta skórka z jednej (wcześniej umytej dokładnie i sparzonej) cytryny Mokre: sok z dwóch mandarynek sok z jednej cytryny 1 jajko pół kostki margaryny (rozpuszczonej i ostudzonej) Mieszamy składniki mokre z mokrymi a suche z suchymi, a na koniec wszystkie razem. Przekładamy do foremek i wkładamy do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika. Około 20 minut i są gotowe! 

ekspress groszek

Ekspresowa zupa groszkowa... dla zmęczonych i głodnych.  Rosołek można ugotowaćć albo ze świeżych warzyw, albo aby było szybciej z suszu warzywnego (marchewka, por, pietruszka). W wersji na szybko użyłam suszu. Okrasiłam to dwiema łyżkami oliwy osoliłam i opieprzyłam (?) poczekałam, aż zacznie się gotować. Dwie puszki groszku zielonego dokładnie opłukałam na durszlaku. Wrzuciłam go do rosołku i poczekałam, aż znowu się zagotuje. 5-10 minut gotowania i w ruch idzie tłuczek do ziemniaków lub blender - w zależności jakiego rodzaju zupę się lubi. Ja dziś miałam ochotę czuć coś pod zębami więc zgniotłam tylko groszek uzyskując średnio gęstą zupę z kawałkami groszku do przegryzienia. Na koniec posypałam wszystko świeżym koperkiem.  Można przesmażyć pestki na wierzch lub jakieś grzanki zrobić z chleba, aby była bardziej syta. Kwadrans i zielony obiad gotowy!