Leniwa niedziela, totalnie leniwa... nawet komputer zaczął się buntować, kiedy rano zabrałam się za pisanie pracy. Odmówił posłuszeństwa, przegrzał się i wyłączył. Trochę mnie to zdenerwowało, bo nie zdążyłam zapisać nawet tego co poczyniłam, na szczęście był to tylko mały akapit. Ale jeść coś trzeba. Miałam jeszcze pół pęczka szparagów. I trochę kaszy jaglanej ze śniadania. Włączyłam piekarnik na 220 stopni. Umyłam szparagi, odłamałam twarde końcówki i lekko je obrałam w tych niższych partiach. Przygotowałam blachę. Pokroiłam ciasto francuskie na cienkie paseczki i poowijałam szparagi. To i cała filozofia! Ach jeszcze posmarowałam troszkę jajkiem, coby błyszcząco - rumiane były i kusiły bardziej! Do kaszy jaglanej dodałam pokrojone oliwki, pomidora, świeży koperek i kilka liści sałaty. Skropiłam oliwą z oliwek i posypałam pieprzem ziołowym - sałatka gotowa. Gdy piekarnik się nagrzał - do tych 210 stopni - on chyba więcej nie wyciąga, choć ...
I will feed your body and soul