Złapało i mnie. Przeziębienie. Obrzydliwe, przewlekło-rozwlekłe odbierające siły i chęci. Leżę jak ten placek w łóżku i wgapiam się w czarne lustro. Piję różne mikstury prozdrowotne, oglądam co popadnie. Mam kisiel zamiast mózgu. Nie wiem już czy od infekcji wirusowej czy od tego co oglądam. Dziś już trochę lepiej z myśleniem. Obejrzałam jeden odcinek Miasteczka Twin Peaks. Muszę to powiedzieć po raz kolejny: kocham ten serial!!! Za wszystko. Za bohaterów, za dialogi, scenariusz, reżyserię, kostiumy, scenografię, kadry, muzykę i tak dalej i tak dalej. Już wiem, że muszę obejrzeć wszystkie odcinki do samego końca, a końca nie widać, bo przecież w tym roku powstaje nowa seria Twin Peaks. David Lynch odważył się na ten szalony krok, by po 20 latach wskrzesić bohaterów serialu. Świat już nie będzie taki sam, ale do tego momentu jeszcze chwila. Gdy patrzę na agenta Coopera jak pije kawę to aż mnie nosi i jestem zła na siebie, że nie przygotowałam sobie przed seanse...
I will feed your body and soul