Przejdź do głównej zawartości

chipsy sprężynki ziemniaczane


Wracam do domu, włączam radio, a tu mówią, że za kwadrans koncert Organka. Jakie piękne zakończenie dnia. On śpiewa i gra piosenki o złych i smutnych ludziach, a ja myję gąbką ziemniaki, Szoruję je z brudu pod gorącą wodą, gorącą dlatego, że mi zimno, a nie, że ma to jakiś większy sens. Ziemniaczki piękne, podobne do siebie własnoręcznie wyselekcjonowane w biedzie, jakieś 70 gr zapłaciłam, taniej niż paczka Top Czipsów na promocji. On śpiewa o smutnym panu, co by się tylko w knajpach bił. Taki jeden Italiano, co ma w sercu czarnego pająka, a ona wie, że on nigdy nie będzie jej. Smuta historia. Ziemniaki zamieniam w sprężynki takim specjalnym plastikowym wihajstrem, który kiedyś dostałam od mamy. On śpiewa teraz, że jestem taka mała kejt mos, a mi po łokciach leci sok z ziemniaka. Dobrze, że jestem w domu sama. Piekarnik włączam na full i jeszcze termoobieg, a przynajmniej tak mi się zdaje, rysunki na pokrętłach są pościerane więc pewności nigdy nie mam. On śpiewa teraz że nie ma już nic... i że wszystkie gwiazdy zbledną i wszystko będzie jedno. A ja posypuję te ziemniaki solą, pieprzem, rozmarynem, słodką papryką i czubrycą, skrapiam lekki olejem i wrzucam do piekarnika. On teraz, że ta dziewczyna to śmierć i dalej miła dla ucha część instrumentalna, tak zwane solo. Zapadam się na miękkim krześle, miło się słucha, z piekarnika zaczynają się ulatniać także miłe zapachy pieczonego ziemniaka, przypraw.. lada moment będą gotowe. Ja siedzę, odpływam trochę, minuta sączy się za minutą kiedy on śpiewa o tym jaki to jest głupi i matki pyta się gdzie w nocy był jej syn... 

Nie zaśpiewał Mississippi w ogniu, ojojoj niedosyt i tęsknota. Cóż puszczę se na youtubie, przecież koncertu też słuchałam z nośnika. 
Ale mimo wszystko jakoś to inaczej. 








Czipsy sprężynki bez sztucznych dodatków, 98% zawartości to ziemniaki. Om om om ziemniaki takie dobre. Idealna przekąska do wieczornego seansu filmowego u mnie dziś po koncercie Organka wycieczka do Kolumbii z serią "Narcos". 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

wegański smalec, czyli pasta z bałej fasoli

Nazwa tej pasty wydaje się kontrowersyjna i mało zachęcająca dla wegetarian i wegan :D Ale, ale .... to smarowidło z białej fasoli po pierwsze wygląda trochę jak smalec, po drugie jest przyprawiana podobnie jak smalec, a po trzecie zmielona biała fasola konsystencją nieco przypomina strukturę smalcu.  Zatem jest to smalec, bardzo smaczny smalec. Mjaaamka! Istnieje wiele opcji i możliwości przygotowania tzw. smalcu wegańskiego. A to z jabłkiem, a to ze śliwką, a to z dodatkiem kaszy jaglanej.To co prezentuję poniżej to wersja mocno klasyczna z zasmażaną cebulą i pestkami słonecznika udającymi skwarki. Nigdy chyba nie jadłam smalcu, przynajmniej nie pamiętam, ale z opisów innych ludzi i z książek wiem, że skwarki to ta chrupiąca tłusta drobinka i nie inaczej jest w mojej wersji.  Ilość przypraw zostawiam w kwestii upodobań, ale warto pamiętać, że sama fasola jest dość mdła w smaku. Ja osobiście lubię kiedy jest dużo majeranku, pasta jest wtedy szalenie aromatycz

Wegański blok czekoladowy z czerwonej fasoli

Przepis w oldschoolowej formie 😉

wegańska babka ziemniaczana

Babka ziemniaczana jest niewątpliwie podlaskim specjałem. Jak się okazje niekoniecznie dobrze znanym na zachodzie kraju. Jako, że pochodzę z Podlasia wychowałam się na babce, kiszce i pyzach, czyli potrawach których bazą są ziemniaki. Mój tato nie uznawał obiadu, w którym nie byłoby ziemniaków z wody, a weekend nie byłyby weekendem gdyby nie pojawiły się na śniadanie placki ziemniaczane. Jednym z moich piękniejszych wspomnień kulinarnych z dzieciństwa jest smak babki ziemniaczanej pieczonej przez moją babcię na wsi. Babka piekła się w piecu kaflowym, w tak zwanej dachówce, w żeliwnej misce. Och co to był za smak... Nie do odtworzenia. Później wyjechałam na studia do Poznania, stolicy Pyrlandii więc czułam się jak u siebie - ziemniaki królowały. Pyry z gzikiem, zapiekanki ziemniaczane, puree na sto sposobów... i jakoś tak zleciało parę pięknych lat. W Warszawie kartoszki cieszą się mniejszą popularnością, wszyscy chcą tu być fit i uważają, że kartofle tuczą. Modnie jest jeść bataty. Z