Przejdź do głównej zawartości

zapiekanka jaglano - imbirowa



Dzień dobry wieczór jak mawiał do mnie ktoś kto już od bardzo dawna do mnie nie mawia. Jest między 16 a 17 i nie wiem czy to już wieczór sądząc po ciemnościach zaglądających przez okno czy dzień myśląc o niezrealizowanych jeszcze planach. 

Koniec roku jakoś mnie nastroił - jak nigdy - na podsumowania. Nie będę się tu na ten temat rozpisywać, bo blog zasadniczo ma się trzymać tematu gotowania. Dlatego też pokuszę się tylko o wyjawienie Wam jednego z wniosków jakie wyciągnęłam z mijającego 2016 roku:
LUBIĘ BYĆ KURĄ DOMOWĄ. 

Może nie co dzień, może nie w klasycznym wydaniu, może nie idealną, och na pewno nie idealną. Trochę nierozgarniętą, trochę bałaganiarą. Z upodobaniem pielęgnującą kolekcję przymarzniętych listków różnych roślin do tylnej ściany lodówki. Często coś przypalam, kasza zawsze mi ucieka z garnka, zapominam wyrzucać śmieci i jeszcze milion innych rzeczy. Ale to nie ważne. Ważne jest atmosfera jaką drobnymi gestami tworzy się dom. To jest bycie kurą domową.

Z prac domowych najbardziej lubię oczywiście gotowanie. Wczoraj zabrałam się za zapiekankę jaglaną z imbirem, ale skończyłam ją robić dopiero dziś. To się nazywa dawkowanie przyjemności. W tak zwanym międzyczasie słoneczna pogoda zmotywowała mnie do ogarnięcia mieszkania przed Nowym Rokiem. Umyłam nawet okna! Zasadniczo tego nie lubię, ale bardzo to było przyjemne - dziś - wpuścić promienie słońca i rześkie powietrze do mieszkania. A później wyglądać przez krystalicznie czyste szyby i patrzeć na ludzi wystawiających pyszczki do słońca. Wywietrzyłam pościel, nałożyłam świeżutkie wyprasowane powłoczki, zrobiłam kilka prań, wymiotłam kurze, powyrzucałam niepotrzebne rzeczy z szafek i wyskoczyłam na chwilę do parku nakarmić kaczki. A teraz przy kubku zielonej herbaty i sączącym się z głośnika miłym głosie Nory Jones piszę do Was ten oto list. 


Skoro o liście mowa. To tak przedstawia się lista zakupów na zapiekankę: 

papryka
kalarepa
duża cebula
kawałek imbiru
szklanka kaszy jaglanej
1/2 szklanki pestek słonecznika
2 łyżki siemienia lnianego
trochę oleju
pieprz
sól



Co zrobić z tymi składnikami, aby powstała smakowita zapiekanka zaprezentowana na ostatnim zdjęciu? Łapiemy jedną kaczkę i .. żartuję. Cebulę i imbir kroimy w kosteczkę, imbir drobniej. Podsmażamy na rozgrzanej patelni z odrobiną dobrej jakości oleju. Niespiesznie, niech cebula ładnie się zeszkli, dodajemy sól, pieprz i dusimy pod przykryciem jeszcze chwilę. Paprykę i kalarepkę myjemy, obieramy i kroimy na mniejsze cząstki, aby ugotować je na parze. W tym samym czasie nastawiamy wodę na kaszę jaglaną i gotujemy ją na sypko. To znaczy nie wlewamy zbyt dużo wody, bo chcemy, żeby zapiekanka zastygła i miała w miarę zwartą konsystencję. Siemię lniane wsypujemy do małej miseczki i zalewamy gorącą wodą, tak aby zakryć ziarna.

Teraz musimy zaczekać, aż wszystkie składniki ostygną. W tym czasie można umyć okna, albo pójść na spacer, wypić kawę, wino, obejrzeć film.. co dusza zapragnie. 


Kiedy papryka i kalarepa ostygną, kroimy je w drobną kosteczkę. Następnie łączymy wszystkie składniki w misce i mieszamy. Jeśli konsystencja będzie zbyt luźna można dodać jeszcze otrębów pszennych czy żytnich, które wchłoną wilgoć.  Przekładamy całość do naczynia żaroodpornego i zapiekamy do czasu, aż pojawi się chrupiąca skórka na wierzchu i brzegach dania. Mjjjjaaaaam.. 


Muszę jeszcze napisać słów kilka o połączeniu imbiru i cebuli. Odkryłam je w zeszłym roku, przed sylwestra miałam nadmiar kaszy jaglanej i chciałam jakoś ją przerobić. Wtedy zrobiłam kotlety jaglano-brokułowe (przepis możecie sprawdzić tutaj) z nutą imbiru. To był strzał w dziesiątkę! 

Przesmażona cebula jest słodka, imbir natomiast nie traci swoich walorów i jest lekko ostry i pozostawia cytrusowy posmak. Sól i pieprz wzmacniają te smaki i dają szalenie prostą a zarazem wykwintną bazę pod wiele potraw. Polecam szczególnie teraz w okresie zimowym, kiedy potrzebujemy się wzmacniać i rozgrzewać. 


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

wegański smalec, czyli pasta z bałej fasoli

Nazwa tej pasty wydaje się kontrowersyjna i mało zachęcająca dla wegetarian i wegan :D Ale, ale .... to smarowidło z białej fasoli po pierwsze wygląda trochę jak smalec, po drugie jest przyprawiana podobnie jak smalec, a po trzecie zmielona biała fasola konsystencją nieco przypomina strukturę smalcu.  Zatem jest to smalec, bardzo smaczny smalec. Mjaaamka! Istnieje wiele opcji i możliwości przygotowania tzw. smalcu wegańskiego. A to z jabłkiem, a to ze śliwką, a to z dodatkiem kaszy jaglanej.To co prezentuję poniżej to wersja mocno klasyczna z zasmażaną cebulą i pestkami słonecznika udającymi skwarki. Nigdy chyba nie jadłam smalcu, przynajmniej nie pamiętam, ale z opisów innych ludzi i z książek wiem, że skwarki to ta chrupiąca tłusta drobinka i nie inaczej jest w mojej wersji.  Ilość przypraw zostawiam w kwestii upodobań, ale warto pamiętać, że sama fasola jest dość mdła w smaku. Ja osobiście lubię kiedy jest dużo majeranku, pasta jest wtedy szalenie aromatycz

Wegański blok czekoladowy z czerwonej fasoli

Przepis w oldschoolowej formie 😉

wegańska babka ziemniaczana

Babka ziemniaczana jest niewątpliwie podlaskim specjałem. Jak się okazje niekoniecznie dobrze znanym na zachodzie kraju. Jako, że pochodzę z Podlasia wychowałam się na babce, kiszce i pyzach, czyli potrawach których bazą są ziemniaki. Mój tato nie uznawał obiadu, w którym nie byłoby ziemniaków z wody, a weekend nie byłyby weekendem gdyby nie pojawiły się na śniadanie placki ziemniaczane. Jednym z moich piękniejszych wspomnień kulinarnych z dzieciństwa jest smak babki ziemniaczanej pieczonej przez moją babcię na wsi. Babka piekła się w piecu kaflowym, w tak zwanej dachówce, w żeliwnej misce. Och co to był za smak... Nie do odtworzenia. Później wyjechałam na studia do Poznania, stolicy Pyrlandii więc czułam się jak u siebie - ziemniaki królowały. Pyry z gzikiem, zapiekanki ziemniaczane, puree na sto sposobów... i jakoś tak zleciało parę pięknych lat. W Warszawie kartoszki cieszą się mniejszą popularnością, wszyscy chcą tu być fit i uważają, że kartofle tuczą. Modnie jest jeść bataty. Z