Dziś obudziło mnie słońce, tego lata to niestety rzadko spotykane wydarzenie. Wyszłam na zewnątrz złapać kilka wdechów porannego powietrza i przyjrzeć się porannej rosie w ogrodzie skąpanej w promieniach słońca. Okazało się, że rosa już wyschła, bo było po ósmej całkiem ciepło i rześko dzięki powiewom wiatru. Na środku kwiatowej grządki, pomiędzy jukami, daliami, cyniami, szałwią, nagietkami i kilkoma innymi gatunkami kwiatów, od dwóch lat króluje krzak jeżyny, w tym roku po raz pierwszy wydał owoce. Zebrałam garść spomiędzy plątaniny zielonych liści i kolczastych gałązek. Zjadłam kilka,rozsmakowałam się w nich, mimo to, że rosną w miejskim ogrodzie pachną i smakują lasem. Pozostałe zaniosłam do domu i zużyłam na przygotowanie śniadania. Przepis jest bardzo prosty. Ugotowałam kaszę jaglaną na wodzie i mleku kokosowym (u mnie proporcja 1:1, ale można zaszaleć i zrobić na samym mleku). Na dno kryształowego kieliszka wrzuciłam trochę czerwonej porzeczki i polałam ją ...
I will feed your body and soul