Dobrych parę lat minęło od pierwszego wpisu na blogu. Zaczęłam go robić dla siebie, z potrzeby wyrażenia się, z potrzeby własnej ekspresji. Bywało intensywnie, bywało przelotnie, ale blog stał się pewną cząstką mojej tożsamości. Kiedy zmniejszyła się intensywność publikacji na blogerze więcej postów pojawiało się na Facebooku, później odkryłam Instagram i ogarnęłam, że nie wrzuca się tam tylko zdjęć, ale można przemycać też treści. Upłynęło trochę wody w Białce, Wiśle i Warcie, aż wystartowałam w jeszcze innej odsłonie bloga - wystartowałam kanał na YouTube.
I choć zmienia się trochę forma, to pisanie/mówienie/pokazywanie jedzenia jest zawsze gdzieś mi bliskie. W momentach doła, depresji i smutku tworzenie treści ratuje mnie z otchłani. Gotowanie, tworzenie kompozycji, pisanie postów, robienie zdjęć, od zawsze było lekarstwem, oderwaniem od tego co w świecie bolesne złe i szorstkie. W momentach radości, wypełnionych pozytywną energią i miłością jest kanałem dzielenia się tą dobrocią z innymi i swoistym pamiętnikiem.
Piszę go dla siebie, z potrzeby serducha i z tej samej potrzeby dzielę się nim. Niżej pierwszy film - Jak zrobić smalec z fasoli :)
Gotowała: Iwona Gotuje
Filmowała: Julia Filmuje
Muzyka: Marcin Kajper
Komentarze
Prześlij komentarz