Chodziło za mną od wczoraj... już miałam je kupić w delikatesach, ale cena mnie odstraszyła... Wciąż jednak o nim myślałam. O jego delikatnej, kremowo-maślanej konsystencji. O smaku słodkiego, kruchego ciasteczka z nutami karmelu. O tym jak rozpływa się na podniebieniu i uderza do głowy dużą dawką cukru.
Wracając dziś do domu, wstąpiłam do sklepu, kupiłam 4 paczki herbatników, paczkę orzeszków ziemnych i kminiłam co z tym fantem zrobić.
Włączyłam playlistę Coldplay'a, podśpiewując sobie z Chrisem o marzeniach i miłości ugotowałam obiad na jutro i eksperymentowałam nad masłem.
Nic prostszego jak się okazuje. Nie ma w tym przepisie żadnej trudności. :)
Ciasteczka pokruszyłam i lekko podprażyłam na patelni, dosłownie chwilkę.
Orzeszki ukręciłam w blenderze na gładkie masło z dodatkiem oleju.
Rozpuściłam kilka łyżek masła. Następnie ciasteczka z patelni potraktowałam blenderem, dodałam roztopione masło i masło orzechowe. Wymieszałam i gotowe!
Pyszne to jest... odbiega konsystencją od tego sklepowego. Może mój blender nie ma tyle pary, żeby rozkruszyć ciastka na gładziutką masę. Ale dzięki temu uzyskałam nową jakość. Jest takie lekko chrupkie.
Można smarować na kanapki, można użyć do przełożenia jakiegoś ciasta, można dodać do koktajlu, do porannej owsianki, można też jeść łyżką prosto ze słoiczka. Mjamka. :)
składniki:
400 g orzeszków solonych
200 g herbatników
kilka łyżek oleju
kilka łyżek masła lub oleju kokosowego
Komentarze
Prześlij komentarz