Z urodzinami rożnie bywa. Co człowiek to podejście. Jedni się cieszą
inni się wstydzą, są tacy co użalają się nad upływem czasu, jeszcze inni podchodzą do
tego jak do każdego kolejnego dnia w roku.
Dla mnie urodziny to wyjątkowy dzień. Okazja do spotkania z bliskimi i cieszenia się wspólną obecnością. Dobra zabawa, jedzenie, picie, tańce, śmieszki i rozmowy. Organizowanie przyjęcia, przygotowywanie jedzenia, dekoracji, strojów, pieczenie tortu - zajmują nieraz tydzień przed wielkim dniem ;) Oczywiście bywają momenty, że nie ma się ochoty robić wielkiego przyjęcia - wtedy można wziąć dwa wolne dni, pojechać w góry i celebrować urodziny na szczycie góry z butelką wina i paczką paluszków na dwie osoby. Sposobów na świętowanie jest miliard, grunt by ten dzień przeżyć tak jak się sobie tego życzy.
Tak czy inaczej urodziny to moment, w którym możemy komuś pokazać, że nam na
sobie zależy. Czy to partnerowi, przyjaciołom, mamie, tacie, babci, dziadkowi czy komukolwiek na kim nam zależy. Oczywiście na co dzień też powinniśmy to okazywać
najbliższym, jednak celebrowane urodziny zostają w pamięci miłym
wspomnieniem.
Nieodłącznym atrybutem urodzin jest tort. Kiedyś już wspominałam, że nie przepadam za tortami - w sensie konsumpcji, ale uwielbiam je piec.
Ostatnio była ku temu okazja - urodziny kogoś kto wydaje mi się czasami, że zna tego bloga lepiej niż sama autorka ;)) Zatem dostał tort personalizowany pudrowymi cukierkami i mam nadzieję, że ten wpis sprawi mu przyjemność STO LAT MATI! :)
Niestety mam zepsuty piekarnik, więc wymyśliłam, że zrobię tort na zimno - wykorzystałam przepis na lodowiec, moje ulubione majowe ciasto. Przepis po kliknięciu TUTAJ.
Zrobiłam kilka udoskonaleń.
* W oryginalnym przepisie biszkopty macza się w galaretce, w tym torciku nasączyłam je w nalewce z czarnej porzeczki.
* Do kremu użyłam mleka owsianego, ale to akurat jest bez znaczenia, możecie użyć takiego mleka jakie lubicie lub aktualnie znajduje się w lodówce. Ja czasami robiłam krem na wodzie i też wychodził dobry, serio!
* Jako, że mamy bardzo późną wiosnę i jeszcze nie ma krajowych truskawek między warstwy kremów położyłam warstwę frużeliny z owoców leśnych, a na wierzch dałam winogrona i kolorowe posypki by trochę udekorować tort ;)
Celebrujcie każdy dzień - a urodziny w szczególności - bo warto! ;))
Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuń