Przejdź do głównej zawartości

paszteciki z kapustą i grzybami



Ciepły, leniwy styczniowy wieczór, w pokoju nastrojowe żółte światło, z głośników płynie muzyka moich kochanych Kings of Leon, na parapecie kubek gorącej czarnej herbaty w bolesławieckim kubku, obok na talerzu górka pasztecików, na kolankach ciepły kocyk i komputer. Piszę do Was z mojego zimowego azylu. 

Pogoda ostatnio szaleje, trochę przymroziło, trochę zawiało i śnieg się posypał, żeby tego wszystkiego było mało to zrobił się wielki smog i wszyscy nagle zwariowali. Całą Polskę zaczęły boleć gardła, głowy, wszyscy zaczęli mieć problemy z oddychaniem. Nie pozwalają wychodzić z domu, namawiają do kupowania masek i kwiatków oczyszczających powietrze. Tak jakby dzień wcześniej, zanim media nie rozdmuchały wielkiej afery smogowej powietrze było czyste, zdrowe i w ogóle pachnące fiołkami. Nie mówię, że niepotrzebnie robią szum w mediach na ten temat, ale jakoś mnie to podirytowało. Obudziłam się w poniedziałek rano i stwierdziłam, że spadam na Podlasie ponoć Zielone Płuca Polski i jakoś ludzie spokojniejsi. Tempo wolniejsze, smog mniej straszny. Zrobiłam niespodziankę Mamie i Ryszardowi i jakoś tak od razu lepiej. 

A Mama zrobiła niespodziankę mnie! Upiekła całą masę moich ukochanych pasztecików z kapustą i grzybami.Uwielbiam te pół kruche pól drożdżowe ciasto, wyraziste w smaku nadzienie i całą masę miłości, którą Mama wkłada w pieczenie ich dla mnie.

 Wielką torbę tych smakowitości przywiozłam do Warszawy, zajadam je teraz myślę o domu i dzielę się przepisem, który dostałam od Mamy.  <3


Składniki

ciasto:
60 dag mąki pszennej
3/4 kostki margaryny/masła
2 jajka od szczęśliwych kur
2 dag drożdży
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
1 i 1/2 łyżki cukru 
4 łyżki ciepłej wody

farsz:
1 kg kapusty kiszonej
3 dag suszonych grzybów leśnych 
1 duża cebula
pieprz, pieprz ziołowy, maggi 



Przygotowanie:

Farsz:
Suszone grzyby trzeba ugotować w małej ilości wody przez 15-20 minut. Cebulę obrać, pokroić w kosteczkę i zeszklić na patelni w niewielkiej ilości oleju. Następnie odcisnąć sok z kapusty i dusić na patelni przez godzinę na wolnym ogniu. Doprawić do smaku pieprzem i maggi. Ostudzić.

Ciasto:
Drożdże rozpuścić w ciepłej wodzie z cukrem i odstawić, aby urosły. Margarynę rozpuścić w rondelku na wolnym ogniu. W misce połączyć mąkę, sól i proszek do pieczenia. Następnie dodać jedno całe jajko i jedno żółtko, rozpuszczone drożdże i margarynę. Zagnieść ciasto.

Następnie wałkować na cienkie placki około 3 mm i wycinać podłużne paski. Układać na nich kapustę, pozawijać w rulony i poprzecinać na mniejsze kawałki.
W międzyczasie nastawić piekarnik na 180 st. C i przygotować blachy wyłożone papierem do pieczenia.
Rozbić białko na pianę i posmarować pędzlem każdy pasztecik. Piec około 20 2-5 minut, aż się zarumienianą. Każdy piekarnik jest inny więc wiadomo.... trzeba pilnować.

Mjammmmkaaa :)




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

wegański smalec, czyli pasta z bałej fasoli

Nazwa tej pasty wydaje się kontrowersyjna i mało zachęcająca dla wegetarian i wegan :D Ale, ale .... to smarowidło z białej fasoli po pierwsze wygląda trochę jak smalec, po drugie jest przyprawiana podobnie jak smalec, a po trzecie zmielona biała fasola konsystencją nieco przypomina strukturę smalcu.  Zatem jest to smalec, bardzo smaczny smalec. Mjaaamka! Istnieje wiele opcji i możliwości przygotowania tzw. smalcu wegańskiego. A to z jabłkiem, a to ze śliwką, a to z dodatkiem kaszy jaglanej.To co prezentuję poniżej to wersja mocno klasyczna z zasmażaną cebulą i pestkami słonecznika udającymi skwarki. Nigdy chyba nie jadłam smalcu, przynajmniej nie pamiętam, ale z opisów innych ludzi i z książek wiem, że skwarki to ta chrupiąca tłusta drobinka i nie inaczej jest w mojej wersji.  Ilość przypraw zostawiam w kwestii upodobań, ale warto pamiętać, że sama fasola jest dość mdła w smaku. Ja osobiście lubię kiedy jest dużo majeranku, pasta jest wtedy szalenie aromatycz

Wegański blok czekoladowy z czerwonej fasoli

Przepis w oldschoolowej formie 😉

wegańska babka ziemniaczana

Babka ziemniaczana jest niewątpliwie podlaskim specjałem. Jak się okazje niekoniecznie dobrze znanym na zachodzie kraju. Jako, że pochodzę z Podlasia wychowałam się na babce, kiszce i pyzach, czyli potrawach których bazą są ziemniaki. Mój tato nie uznawał obiadu, w którym nie byłoby ziemniaków z wody, a weekend nie byłyby weekendem gdyby nie pojawiły się na śniadanie placki ziemniaczane. Jednym z moich piękniejszych wspomnień kulinarnych z dzieciństwa jest smak babki ziemniaczanej pieczonej przez moją babcię na wsi. Babka piekła się w piecu kaflowym, w tak zwanej dachówce, w żeliwnej misce. Och co to był za smak... Nie do odtworzenia. Później wyjechałam na studia do Poznania, stolicy Pyrlandii więc czułam się jak u siebie - ziemniaki królowały. Pyry z gzikiem, zapiekanki ziemniaczane, puree na sto sposobów... i jakoś tak zleciało parę pięknych lat. W Warszawie kartoszki cieszą się mniejszą popularnością, wszyscy chcą tu być fit i uważają, że kartofle tuczą. Modnie jest jeść bataty. Z