Przejdź do głównej zawartości

sałatka jaglano-ciecierkowa

Ostatnio nie miałam zupełnie czasu na gotowanie, a tym bardziej na pisanie o gotowaniu. Maj cechuje się jakąś taką zmiennością, szybką przemianą w naturze. Wszystko nagle rozkwita, wzrasta w bystrym słońcu i karmi się wodą z nagłych ulew. W jednej chwili cały świat zaczyna pachnieć i kwiecić się ogromnie, aż można od tego w przyjemny sposób oszaleć. Człowiek by chciał to chłonąć całą sobą i chłonąć i patrzy, a tu już robi się czerwiec. Kiedy?

Lubię tą intensywność maja, moc zmian, którą można tak namacalnie obserwować. Nabieram wtedy więcej wiary w to, że zmiany są możliwe, dobre i że natura dała nam narzędzia do ich wprowadzania, wystarczy chcieć i trafić na dobry grunt. Dlatego cieszę się, że moja przeprowadzka do nowego mieszkania wypadła właśnie na przełom maja i czerwca. 

Od rana próbuję pomieścić mój dobytek w torbach, torebkach, walizkach i workach na śmieci. Jest szalenie ciepło, ponad 27 stopni sprawia, że moje ciało zwalnia, jest  bardziej ospałe i rozluźnione niż zazwyczaj dlatego czas umila mi mój ukochany Funcadelic, a w szczegółności Eddie Hazel piosenką "I want you (She's so heavy) link.Dodając energii i chęci do owijania, pakowania, przenoszenia i przestawiania.

Nie wolno też zapominać o jedzeniu podczas ciężkich prac fizycznych przy przeprowadzce. Dlatego też rano kupiłam na ryneczku kilogram truskawek, które przerobiłam na jednoskładnikowy koktajl owocowy. Zaś na obiad postanowiłam wykorzystać resztki z lodówki i wyszło mi coś całkiem dobrego i w miarę zdrowego - sałatka z kaszy jaglanej z cieciorką inspirowana przepisem Marka Zaremby z książki "Jaglany detox". 



składniki:
1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej 
1/2 szklanki ugotowanej cieciorki
1 pomidor 
garść nasion granatu
łyżka natki pietruszki 
sól, pieprz, słodka papryka, czerwona czubryca 
ugotowane jajko (opcjonalnie)
olej 

Ugotowaną kaszę lekko osoliłam i połączyłam z pomidorem pokrojonym w kostkę oraz jajkiem które zostało mi ze śniadania. Rozgrzałam odrobinę oleju na pateni i wrzuciłam na nią cieciorkę (miałam akurat zamrożoną, można też użyć tej z puszki lub świeżo ugotowanej) obsypałam ją solą, czubrycą i papryką. Pod wpływem ciepła olej z przyprawami otulił cieciorkę chrupiącą skórką. Na kaszę z pomidorami wrzuciłam cieciorkę prosto z patelni posypałam granatem, natką pietruszki i spryskałam lekko olejem rydzowym. Gotowe. 

Neutralna w smaku kasza jaglana w towarzystwie mięsistego pomidora, chrupiącej i ostrej z wierzchu, a mięciutkiej i łagodnej w środku cieciorki, spowita aromatem pietruszki i orzeźwiającym wodnisto słodkimi eksplozjami smaku owocu granatu miło mnie zaskoczyła... i na nowo rozleniwiła, a tu jeszcze tyle gratów.... 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

wegański smalec, czyli pasta z bałej fasoli

Nazwa tej pasty wydaje się kontrowersyjna i mało zachęcająca dla wegetarian i wegan :D Ale, ale .... to smarowidło z białej fasoli po pierwsze wygląda trochę jak smalec, po drugie jest przyprawiana podobnie jak smalec, a po trzecie zmielona biała fasola konsystencją nieco przypomina strukturę smalcu.  Zatem jest to smalec, bardzo smaczny smalec. Mjaaamka! Istnieje wiele opcji i możliwości przygotowania tzw. smalcu wegańskiego. A to z jabłkiem, a to ze śliwką, a to z dodatkiem kaszy jaglanej.To co prezentuję poniżej to wersja mocno klasyczna z zasmażaną cebulą i pestkami słonecznika udającymi skwarki. Nigdy chyba nie jadłam smalcu, przynajmniej nie pamiętam, ale z opisów innych ludzi i z książek wiem, że skwarki to ta chrupiąca tłusta drobinka i nie inaczej jest w mojej wersji.  Ilość przypraw zostawiam w kwestii upodobań, ale warto pamiętać, że sama fasola jest dość mdła w smaku. Ja osobiście lubię kiedy jest dużo majeranku, pasta jest wtedy szalenie ...

wegańska babka ziemniaczana

Babka ziemniaczana jest niewątpliwie podlaskim specjałem. Jak się okazje niekoniecznie dobrze znanym na zachodzie kraju. Jako, że pochodzę z Podlasia wychowałam się na babce, kiszce i pyzach, czyli potrawach których bazą są ziemniaki. Mój tato nie uznawał obiadu, w którym nie byłoby ziemniaków z wody, a weekend nie byłyby weekendem gdyby nie pojawiły się na śniadanie placki ziemniaczane. Jednym z moich piękniejszych wspomnień kulinarnych z dzieciństwa jest smak babki ziemniaczanej pieczonej przez moją babcię na wsi. Babka piekła się w piecu kaflowym, w tak zwanej dachówce, w żeliwnej misce. Och co to był za smak... Nie do odtworzenia. Później wyjechałam na studia do Poznania, stolicy Pyrlandii więc czułam się jak u siebie - ziemniaki królowały. Pyry z gzikiem, zapiekanki ziemniaczane, puree na sto sposobów... i jakoś tak zleciało parę pięknych lat. W Warszawie kartoszki cieszą się mniejszą popularnością, wszyscy chcą tu być fit i uważają, że kartofle tuczą. Modnie jest jeść bataty. Z ...

Wegański blok czekoladowy z czerwonej fasoli

Przepis w oldschoolowej formie 😉