Przejdź do głównej zawartości

kotlety pęczakowo-pieczarkowe



Dorwałam ładne pieczarki na targu. Pomyślałam od razu, że przerobię je na faszerowane orzechami włoskimi i cebulką w panierce z otrąb. Niestety przypaliłam niemiłosiernie orzechy, ale już tak, że nic się nie dało z nimi zrobić poza wyrzuceniem do kosza... i zostałam z 40 dag pieczarek bez pomysłu. Rozejrzałam się chwilę po kuchni i w oko wpadł mi pęczak! O taaaak pieczarki, cebulka i pęczak - będzie dobrze pomyślałam. 

Skroiłam umyte wcześniej pieczary w nieregularną, grubą kostkę, wrzuciłam je na patelnie, posypałam trochę solą, żeby puściły soki. Następnie obrałam i pokroiłam także w kostkę dwie spore cebule. Przyprawiłam jeszcze pieprzem  i około jedna płaską łyżeczką garam masali. Kiedy to wszystko dusiło się na wolnym ogniu  nastawiłam wodę na kaszę lekko posoliłam i wrzuciłam 2 liście laurowe i kilka ziaren ziela angielskiego. Około 3/4 szklanki suchego pęczaku opłukałam pod bieżącą wodą i wrzuciłam kiedy woda się zagotowała. Pozwoliłam jej gotować się niespiesznie na wolnym ogniu. Pęczak gotuje się dość długo, więc można go ugotować sobie dzień wcześniej wieczorem i tak samo przygotować pieczarki. A na drugi dzień tylko dodać dwa jajka (można zastąpić siemieniem lnianym) i garść otrębów żytnich lub bułki tartej -  w zasadzie taką ilość, aby kotlety kleiły się. Wymieszać dokładnie. Następnie rozbić w miseczce dwa jajka, w drugiej przygotować otręby, formować kotleciki i panierować bezpośrednio przed położeniem na patelnię. 

Kotlety smaży się na dobrze rozgrzanej patelni - wtedy chłonął mniej tłuszczu. Panierka jest pożądana w nich, bo trzyma je w tak zwanej kupie. 

Ahaaaa - pamiętajcie by wyciągnąć z kaszy ziele angielskie i liście laurowe. 

Nieocenionym atutem tych kotletów jest to, że nie potrzeba do nich żadnych dodatkowych zapychaczy, bo są z kaszą. My wczoraj jedliśmy je z lekką sałatką i sosem pomidorowym, który zrobiłam z resztek przedwczorajszej zupy pomidorowej.. Po prostu ją zblendowałam. Możecie zrobić inny sos, albo jeść bez sosu. Wsadzić w bułkę i zrobić burgera też można i tez dobrze smakuje.



Wpis bierze udział w akcji Pieczarkowy Tydzień 2016.

http://mopswkuchni.net/2016/04/10/akcja-pieczarkowy-tydzien-2016/

Komentarze

  1. Spróbuję, ale w lżejszej wersji :)

    www.dziurawykociol.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy przepis. Lubię połączenie kaszy z pieczarkami. Zapraszam do dodania przepisu do mojej akcji Pieczarkowy Tydzień 2016 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za informację, chętnie się dołączę :)

      Usuń
    2. Hejka. Brakuje oznaczenia wpisu - banerka lub linku (doczytaj dokładnie w zasadach proszę).

      Usuń
    3. Uzupełnij pls, jest czas do dziś, a chciałabym dodać Twój wpis ;)

      Usuń
  3. Super :) uwielbiam pieczarki w każdej postaci :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

wegański smalec, czyli pasta z bałej fasoli

Nazwa tej pasty wydaje się kontrowersyjna i mało zachęcająca dla wegetarian i wegan :D Ale, ale .... to smarowidło z białej fasoli po pierwsze wygląda trochę jak smalec, po drugie jest przyprawiana podobnie jak smalec, a po trzecie zmielona biała fasola konsystencją nieco przypomina strukturę smalcu.  Zatem jest to smalec, bardzo smaczny smalec. Mjaaamka! Istnieje wiele opcji i możliwości przygotowania tzw. smalcu wegańskiego. A to z jabłkiem, a to ze śliwką, a to z dodatkiem kaszy jaglanej.To co prezentuję poniżej to wersja mocno klasyczna z zasmażaną cebulą i pestkami słonecznika udającymi skwarki. Nigdy chyba nie jadłam smalcu, przynajmniej nie pamiętam, ale z opisów innych ludzi i z książek wiem, że skwarki to ta chrupiąca tłusta drobinka i nie inaczej jest w mojej wersji.  Ilość przypraw zostawiam w kwestii upodobań, ale warto pamiętać, że sama fasola jest dość mdła w smaku. Ja osobiście lubię kiedy jest dużo majeranku, pasta jest wtedy szalenie ...

wegańska babka ziemniaczana

Babka ziemniaczana jest niewątpliwie podlaskim specjałem. Jak się okazje niekoniecznie dobrze znanym na zachodzie kraju. Jako, że pochodzę z Podlasia wychowałam się na babce, kiszce i pyzach, czyli potrawach których bazą są ziemniaki. Mój tato nie uznawał obiadu, w którym nie byłoby ziemniaków z wody, a weekend nie byłyby weekendem gdyby nie pojawiły się na śniadanie placki ziemniaczane. Jednym z moich piękniejszych wspomnień kulinarnych z dzieciństwa jest smak babki ziemniaczanej pieczonej przez moją babcię na wsi. Babka piekła się w piecu kaflowym, w tak zwanej dachówce, w żeliwnej misce. Och co to był za smak... Nie do odtworzenia. Później wyjechałam na studia do Poznania, stolicy Pyrlandii więc czułam się jak u siebie - ziemniaki królowały. Pyry z gzikiem, zapiekanki ziemniaczane, puree na sto sposobów... i jakoś tak zleciało parę pięknych lat. W Warszawie kartoszki cieszą się mniejszą popularnością, wszyscy chcą tu być fit i uważają, że kartofle tuczą. Modnie jest jeść bataty. Z ...

Wegański blok czekoladowy z czerwonej fasoli

Przepis w oldschoolowej formie 😉