Z amerykańskich filmów dowiedziałam się, że w dniu wigilii Bożego Narodzenia wypada zostawić gdzieś w okolicy choinki albo kominka kilka ciastek i szklankę mleka dla świętego Mikołaja. Który to jegomość całą noc trudzi się, by rozwieźć prezenty wszystkim grzecznym dzieciom na całym świecie. Miły to gest, ale... myślę, że może rozsądniej by było coś zdrowego i pożywnego mu naszykować, bo widać od razu, że ma nadwagę i zapewne wiele kłopotów zdrowotnych. Cóż. Od ładnych paręnastu lat w tego świętego już nie wierzę, a tym bardziej w to piszą scenarzyści hollywoodzkich produkcji. Mimo to. Za te ciastka należałyby się najwspanialsze prezenty :)
Potrzebne składniki:
2 tabliczki gorzkiej czekolady | 2 jajka | 4 - 5 łyżek mąki | 3/4 szklanki cukru pudru | 1/4 kostki masła | 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia | orzeszki ziemne do posypania
Przygotowanie:
Na początku przygotowujemy kąpiel wodną dla czekolady i masła. Oznacza to mniej więcej tyle, co ustawienie garnka wypełnionego do połowy wodą na palniku kuchenki. Zanim woda się zagotuje łamiemy czekoladę na mniejsze kawałki i wrzucamy do metalowej miski (uwaga: miska musi być troszkę większa niż wlew garnka, aby dało się ją ustawić na garnku), masełko także można pokroić w mniejsze cząstki, następnie położyć na czekoladzie. Miskę zaś na garnek z wrzącą wodą. Kilka minut, troszkę mieszania i mamy gładką, pachnącą czekoladową masę. Pozwalamy jej przestygnąć.. i nie tracąc czasu ubijamy jajka z cukrem na puszysty kogel mogel. Następnie ciągle mieszając dodajemy po trochu masę czekoladową. Kiedy się ładnie połączy dosypujemy mąkę i proszek do pieczenia. Mieszamy jeszcze chwilę i mamy gotową masę.
Układamy lepką masę łyżką na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Posypujemy orzeszkami. Wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 160 st.C.
Po około 10 - 12 minutach dom wypełnia się obłędnym słodkim zapachem czekoladowych ciastek, a może to zapach magii świąt? Jak zje się więcej niż dwa na raz na prawdę można odlecieć z przesłodzenia.
W wersji full de luxe robię z nich markizy. To znaczy sklejam je po dwie masłem orzechowym domowej roboty. Polecam gorąco łasuchom i amatorom masła orzechowego.
Komentarze
Prześlij komentarz