Już od kilku tygodni przybierałam się by zrobić tą tartę. Pierwszy raz jadłam ją w jednej z poznańskich kawiarni przy rynku. Posmakowała mi na tyle, że postanowiłam odtworzyć przepis.
W sezonie zawsze wracam do tego ciasta, bo jest na prawdę wyborne. Kruchy neutralny w smaku spód, na nim kwaskowe, świeże i aromatyczne maliny przykryte chrupiącą chmurką z płatków migdałowych skąpanych w karmelu. Ten zestaw smaków dostarcza wielu przyjemności, kiedy lato powoli ustępuje chłodnym porankom jesieni.
Przepis:
Składniki:
1 i 1/2 szkl. mąki pszennej | 1/2 kostki masła | 1/4 szkl. wody | 1 łyżka oleju | szczypta soli | maliny | ok. 8 dkg migdałów | 2 łyżki miodu | 1/2 szkl. cukru
Ciasto robi się bardzo szybko, wręcz ekspresowo. Jest to bardzo ważne, bo sekretem doskonałego kruchego ciasta jest nie dotykanie go! Kruche jest zimnolubne. Wszystkie składniki powinny być zimne, wręcz lodowate. Dobrze schłodzona margaryna, woda najlepiej z lodówki lub z kostkami lodu. Wszystko najlepiej przygotować w blenderze, żeby nie dotykać ciasta i go niepotrzebnie nie ocieplać. Wrzucić przesianą mąkę i margarynę (można ją uprzednio przekroić na mniejsze części), chwilę blendować i dodać wodę, olej i sól. Jeszcze chwilę pomieszać. Wszystko powinno się ładnie połączyć, ewentualnie można sobie pomóc szpatułką lub ręką i przełożyć do woreczka lub na folię aluminiową i rozpłaszczyć na taki placuszek. Schłodzić, minimum 2 godziny w lodówce lub pół godziny w zamrażalniku.
Kiedy ciasto odleży już swoje w lodówce trzeba je rozwałkować i przełożyć do okrągłej foremki nasmarowanej masłem i posypanej bułką tartą lub wyłożonej papierem do pieczenia. Ciasto można nakłuć widelcem, żeby wyrosło w miarę równo.
Piec w piekarniku rozgrzanym do 180 st.C przez jakieś 25 minut, pod koniec pieczenia, gdy zacznie się rumienić trzeba położyć maliny, by się lekko podpiekły, dosłownie na 3-5 minut.
Po wyjęciu ciasto odstawiamy do przestygnięcia i zabieramy się za migdały. Na patelnię wrzucamy cukier i miód czekamy, aż troszkę się rozpuszczą i dosypujemy płatki. Mieszamy i lekko podsmażamy, aż wszystko się roztopi i w kuchni roztoczy się nieziemski zapach karmelu. Jeszcze ciepłą masę przekładamy na maliny. I gotowe!
Można ją podawać jeszcze ciepłą z gałką ulubionych lodów.
Komentarze
Prześlij komentarz