Przejdź do głównej zawartości

Topinambura czas, czyli zupa krem ze słonecznika bulwiastego

O istnieniu rośliny o tej ciekawej nazwie dowiedziałam się całkiem niedawno. Słonecznik bulwiasty, topinambur, ziemna gruszka, jerozolimski karczoch to najpopularniejsze nazwy tej zdrowej, bogatej w mikroelementy i witaminy bulwy. Bo właśnie bulwę toponambura stosuje się w kuchni. 

Jest to bardzo zdrowe warzywko pochodzące z Ameryki Północnej, a jego nazwa (Tompinambur) pochodzi od nazwy plemienia Indian uprawiających tą roślinę. O jego dobroczynnych właściwościach dla zdrowia można poczytać w sieci, dla mnie ważne jest to, że jest bogate w żelazo, krzemionkę oraz jest źródłem wielu witamin. 

Dostałam reklamówkę wypchaną po brzegi owymi bulwami. Kilka zasadzę w ogrodzie (ponoć plenią się jak najgorsze zielsko, więc dlatego tylko kilka, gdzieś pod płotem ;)), trochę rozdałam, a z tego co mi zostało postanowiłam coś ugotować. Pogrzebałam trochę w Internecie w poszukiwaniu wskazówek przygotowania i inspiracji. Wyszło mi coś takiego:



Elegancka zupa krem z topinambura na białym winie, podane z grzankami i białym winem.

Zupa: 
- 3 szklanki topinambura (umytego, obranego i pokrojonego)
- 1 cebula
- 1/2 szklanki białego wytrawnego wina 
- sól morska
- świeżo mielony pieprz
- świeży rozmaryn (kilka listków, które już wyrosły na gruncie)
- oliwa z oliwek
- 4 szklanki wody **
- kiełki 

Obraną i pokrojoną w kostkę cebulę zeszkliłam na rozgrzanej patelni. W towarzystwie oliwy z oliwek oczywiście. Następnie wrzuciłam topinambur do garnka, zalałam winem i dodałam cebulkę, pozostawiłam na wolnym ogniu do czasu, aż wino odparuje.. w międzyczasie dodałam trochę soli i pieprzu oraz rozmaryn, aby smaki przegryzły się. Kiedy aromat wina i warzyw rozejdzie się na cały dom to znak, że trzeba dolać wodę. Gotować jakieś 40 minut, aż wszystko będzie mięciutkie. Na koniec zblendować na gładką masę.
Podałam ozdobioną lekko pikantnymi kiełkami rzodkiewki, nie tylko ładnie wyglądają, ale ciekawie komponują się z łagodnym smakiem zupy.

Grzanki:
- bułeczka pszenna
- masło

Bułeczkę pokroiłam w kromeczki, położyłam na rozgrzaną suchą patelnię, po minucie zmieniłam stronę i na przypieczoną już stronę położyłam listki masła. 

*Konsystencję zupy reguluje się ilością dodanych płynów, jeśli ktoś woli bardzo gęste zupy, można dodać 3 szklanki i ewentulanie później uzupełnić ilość wody. W opcji dla mięsożerców można dodać bulion, ale topinambur ma dość delikatny smak więc mi szkoda by było go zakłócać nawet bulionem warzywnym.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

wegański smalec, czyli pasta z bałej fasoli

Nazwa tej pasty wydaje się kontrowersyjna i mało zachęcająca dla wegetarian i wegan :D Ale, ale .... to smarowidło z białej fasoli po pierwsze wygląda trochę jak smalec, po drugie jest przyprawiana podobnie jak smalec, a po trzecie zmielona biała fasola konsystencją nieco przypomina strukturę smalcu.  Zatem jest to smalec, bardzo smaczny smalec. Mjaaamka! Istnieje wiele opcji i możliwości przygotowania tzw. smalcu wegańskiego. A to z jabłkiem, a to ze śliwką, a to z dodatkiem kaszy jaglanej.To co prezentuję poniżej to wersja mocno klasyczna z zasmażaną cebulą i pestkami słonecznika udającymi skwarki. Nigdy chyba nie jadłam smalcu, przynajmniej nie pamiętam, ale z opisów innych ludzi i z książek wiem, że skwarki to ta chrupiąca tłusta drobinka i nie inaczej jest w mojej wersji.  Ilość przypraw zostawiam w kwestii upodobań, ale warto pamiętać, że sama fasola jest dość mdła w smaku. Ja osobiście lubię kiedy jest dużo majeranku, pasta jest wtedy szalenie aromatycz

Wegański blok czekoladowy z czerwonej fasoli

Przepis w oldschoolowej formie 😉

wegańska babka ziemniaczana

Babka ziemniaczana jest niewątpliwie podlaskim specjałem. Jak się okazje niekoniecznie dobrze znanym na zachodzie kraju. Jako, że pochodzę z Podlasia wychowałam się na babce, kiszce i pyzach, czyli potrawach których bazą są ziemniaki. Mój tato nie uznawał obiadu, w którym nie byłoby ziemniaków z wody, a weekend nie byłyby weekendem gdyby nie pojawiły się na śniadanie placki ziemniaczane. Jednym z moich piękniejszych wspomnień kulinarnych z dzieciństwa jest smak babki ziemniaczanej pieczonej przez moją babcię na wsi. Babka piekła się w piecu kaflowym, w tak zwanej dachówce, w żeliwnej misce. Och co to był za smak... Nie do odtworzenia. Później wyjechałam na studia do Poznania, stolicy Pyrlandii więc czułam się jak u siebie - ziemniaki królowały. Pyry z gzikiem, zapiekanki ziemniaczane, puree na sto sposobów... i jakoś tak zleciało parę pięknych lat. W Warszawie kartoszki cieszą się mniejszą popularnością, wszyscy chcą tu być fit i uważają, że kartofle tuczą. Modnie jest jeść bataty. Z