Przejdź do głównej zawartości

Kremowa zupa brokułowo-serowa posypana prażonym pestkami dyni i słonecznika oraz szczypiorkiem

Gdy byłam dzieckiem nie lubiłam zup. Miałam 3, które jadłam i można powiedzieć, że mi smakowały. Reszta była męczarnią. Na szczęście moja mama była na tyle kochana, że dziewięć razy na dziesięć gotowała zupę, która lubiłam, skoro już musiała być zupa. Minęło parę lat. Pomieszkałam poza domem. I. Dziś, uwielbiam zupy. Nauczyłam się, poznałam jaki mają one potencjał i bogactwo smaku. Zupy są cudownym wynalazkiem. Szczególnie zimą, choć nie tylko. W czarodziejski sposób ogrzewają żołądek, ale i duszę.



Ta zupa jest kremowa, ale wzbogacona dodatkami w postaci ziemniaka, brokuła i pestek daje cudowne wrażenia zmysłowe dla podniebienia. Bo czyż rozgryzanie rozduszanie pokarmu językiem i rozprowadzanie po podniebieniu, sprawdzanie wrażliwości poszczególnych kubków smakowych nie jest elementarną przyjemnością czerpaną z jedzenia? Wiem, wiem jakie są generalne poglądy. Że je się oczami. Na początku tak owszem, ale patrzenie jest jak gra wstępna. Sukces, spełnienie można osiągnąć dopiero, gdy smak zniewala. Gdy język zemdlony nieskończonością... 


Wypełniam wodą garnek, myślę, że ze dwa litry spokojnie pomieścił. Podpalam gaz, przykrywam pokrywką. Wyciągam z lodówki włoszczyznę. Obieram do rosołu dużą pietruszkę, dwie marchewki, cebulę, kawałek selera, pora i jeden ząbek czosnku. Opłukuję wszystkie warzywa i kroję w kosteczkę. Do wrzącej już wody wrzucam jarzyny. Gotują się minimum 20 minut, potrzeba cierpliwości - do zmięknięcia. Co jakiś czas zaglądam do garnka, by uwolnić trochę tej cudownej woni warzywnego rosołku. Okna w kuchni zachodzą parą. Dosypuję trochę morskiej soli i pieprzu. Obieram 5 ziemniaków, myję i też kroję je w kostkę. Z zamrażarki wyciągam torebkę brokułów. Podgotowuję te dwa warzywa w osobnym garnku, można na parze, można bezpośrednio we wrzątku. 1/4 mieszanki ziemniaków i brokułów zostawiam w garnku w którym je parowałam. A resztę dodaję do wywaru. Dosypuję odrobinę czerwonej czubrycy. Gotuję chwilę i szukam blendera. (Ponoć trzeba dać zupie ostygnąć przed blendowaniem, bo gorące szkodzi maszynie). Dorzucam kostkę serka topionego. I blenduję wszystko na gładką masę. Dodaję odstawione wcześniej kosteczki ziemniaka i różyczki brokuła. Kroję 3 grube plastry żółtego sera i siekam je w kosteczkę, wrzucam do gorącej zupy. Przed podaniem delicji prażę na suchej patelni pestki dyni i słonecznika. Świetnie się sprawdzają zamiast grzanek. Są chrupiące i na pewno zdrowsze niż pieczywo. Kilka akcentów szczypiorkowych na wierzch dla ozdoby i afirmacji wiosny. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

wegański smalec, czyli pasta z bałej fasoli

Nazwa tej pasty wydaje się kontrowersyjna i mało zachęcająca dla wegetarian i wegan :D Ale, ale .... to smarowidło z białej fasoli po pierwsze wygląda trochę jak smalec, po drugie jest przyprawiana podobnie jak smalec, a po trzecie zmielona biała fasola konsystencją nieco przypomina strukturę smalcu.  Zatem jest to smalec, bardzo smaczny smalec. Mjaaamka! Istnieje wiele opcji i możliwości przygotowania tzw. smalcu wegańskiego. A to z jabłkiem, a to ze śliwką, a to z dodatkiem kaszy jaglanej.To co prezentuję poniżej to wersja mocno klasyczna z zasmażaną cebulą i pestkami słonecznika udającymi skwarki. Nigdy chyba nie jadłam smalcu, przynajmniej nie pamiętam, ale z opisów innych ludzi i z książek wiem, że skwarki to ta chrupiąca tłusta drobinka i nie inaczej jest w mojej wersji.  Ilość przypraw zostawiam w kwestii upodobań, ale warto pamiętać, że sama fasola jest dość mdła w smaku. Ja osobiście lubię kiedy jest dużo majeranku, pasta jest wtedy szalenie aromatycz

Wegański blok czekoladowy z czerwonej fasoli

Przepis w oldschoolowej formie 😉

wegańska babka ziemniaczana

Babka ziemniaczana jest niewątpliwie podlaskim specjałem. Jak się okazje niekoniecznie dobrze znanym na zachodzie kraju. Jako, że pochodzę z Podlasia wychowałam się na babce, kiszce i pyzach, czyli potrawach których bazą są ziemniaki. Mój tato nie uznawał obiadu, w którym nie byłoby ziemniaków z wody, a weekend nie byłyby weekendem gdyby nie pojawiły się na śniadanie placki ziemniaczane. Jednym z moich piękniejszych wspomnień kulinarnych z dzieciństwa jest smak babki ziemniaczanej pieczonej przez moją babcię na wsi. Babka piekła się w piecu kaflowym, w tak zwanej dachówce, w żeliwnej misce. Och co to był za smak... Nie do odtworzenia. Później wyjechałam na studia do Poznania, stolicy Pyrlandii więc czułam się jak u siebie - ziemniaki królowały. Pyry z gzikiem, zapiekanki ziemniaczane, puree na sto sposobów... i jakoś tak zleciało parę pięknych lat. W Warszawie kartoszki cieszą się mniejszą popularnością, wszyscy chcą tu być fit i uważają, że kartofle tuczą. Modnie jest jeść bataty. Z