Przejdź do głównej zawartości

Wariacja biszkoptowa


Nie rozumiem, do prawdy nie rozumiem tego całego szału Halloween w Polsce. Może jestem już za stara, może zbyt związana z tradycją, albo zbyt blisko ze zmarłymi. Nie rozumiem Haloween, nie rozumiem tych wszystkich pijacko-przebieranych imprez. Nie rozumiem sztucznej krwi, prześcieradeł na głowach, słabych imitacji zombi i tych wszystkich wydrążonych dyń. Głupkowatych śmiechów i szalonych dzikich krzyków na ulicach. Jako etnolożka - spoko - wszystko rozumiem. Są różne sposoby przeżywania. Są różne mody. Sroty - pierdoty. Nie chce mi się tej dziwacznej mody rozumieć. Nie, bo nie i już.

Na Wszystkich Świętych zrobiłyśmy z mamą obiad, na który zaprosiłyśmy ciocię z rodziną. To już tradycja, zawsze po wypominkach na cmentarzu przychodzą do nas. Na deser przygotowałyśmy ciasto biszkoptowe z czekoladowym kremem, jagodami i mandarynkami.

Biszkopt:
  • 5 jaj
  • szklanka cukru
  • szklanka mąki pszennej
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • 3 łyżki kakao 
Jajka z cukrem ubijamy na puszystą masę. To jest najważniejszy moment przygotowania biszkoptu, od tego zależy jego "lekkość". Ubijać trzeba długo. Następnie dodać przesianą mąkę oraz proszek i kakao. Zakręcić jeszcze chwilę, by wszystkie składniki się połączyły. Przelać do okrągłej formy. Włożyć do rozgrzanego do 180 stopni Celsjusza piekarnika i piec około 30 - 40 minut.

Krem:
  • budyń czekoladowy
  • 1 i 1/2  szklanki mleka
  • 3 łyżki cukru
  • kostka masła
Budyń ugotować w w/w ilości mleka z dodatkiem cukru. Następnie go ostudzić. Połączyć budyń z masłem na gładką masę. 

Nasączanie:
  • 5 łyżek wódki
  • 5 łyżek wody
  • 5 łyżek soku z cytryny
  • 2 łyżeczki cukru
Wymieszać dokładnie wszystkie składniki. Najlepiej najpierw ciepłą wodę z cukrem, a później dodać resztę.
  • owoce (w tym wypadku jagody i mandarynki)
Składanie:
Ostudzony biszkopt  przekroić na pół. Nasączyć. Wyłożyć połowę kremu i rozsmarować, położyć owoce i przykryć drugą częścią biszkoptu. Posmarować drugą częścią kremu po wierzchu i po bokach. Ozdobić owocami. Voilà!
 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

wegański smalec, czyli pasta z bałej fasoli

Nazwa tej pasty wydaje się kontrowersyjna i mało zachęcająca dla wegetarian i wegan :D Ale, ale .... to smarowidło z białej fasoli po pierwsze wygląda trochę jak smalec, po drugie jest przyprawiana podobnie jak smalec, a po trzecie zmielona biała fasola konsystencją nieco przypomina strukturę smalcu.  Zatem jest to smalec, bardzo smaczny smalec. Mjaaamka! Istnieje wiele opcji i możliwości przygotowania tzw. smalcu wegańskiego. A to z jabłkiem, a to ze śliwką, a to z dodatkiem kaszy jaglanej.To co prezentuję poniżej to wersja mocno klasyczna z zasmażaną cebulą i pestkami słonecznika udającymi skwarki. Nigdy chyba nie jadłam smalcu, przynajmniej nie pamiętam, ale z opisów innych ludzi i z książek wiem, że skwarki to ta chrupiąca tłusta drobinka i nie inaczej jest w mojej wersji.  Ilość przypraw zostawiam w kwestii upodobań, ale warto pamiętać, że sama fasola jest dość mdła w smaku. Ja osobiście lubię kiedy jest dużo majeranku, pasta jest wtedy szalenie aromatycz

Wegański blok czekoladowy z czerwonej fasoli

Przepis w oldschoolowej formie 😉

wegańska babka ziemniaczana

Babka ziemniaczana jest niewątpliwie podlaskim specjałem. Jak się okazje niekoniecznie dobrze znanym na zachodzie kraju. Jako, że pochodzę z Podlasia wychowałam się na babce, kiszce i pyzach, czyli potrawach których bazą są ziemniaki. Mój tato nie uznawał obiadu, w którym nie byłoby ziemniaków z wody, a weekend nie byłyby weekendem gdyby nie pojawiły się na śniadanie placki ziemniaczane. Jednym z moich piękniejszych wspomnień kulinarnych z dzieciństwa jest smak babki ziemniaczanej pieczonej przez moją babcię na wsi. Babka piekła się w piecu kaflowym, w tak zwanej dachówce, w żeliwnej misce. Och co to był za smak... Nie do odtworzenia. Później wyjechałam na studia do Poznania, stolicy Pyrlandii więc czułam się jak u siebie - ziemniaki królowały. Pyry z gzikiem, zapiekanki ziemniaczane, puree na sto sposobów... i jakoś tak zleciało parę pięknych lat. W Warszawie kartoszki cieszą się mniejszą popularnością, wszyscy chcą tu być fit i uważają, że kartofle tuczą. Modnie jest jeść bataty. Z