Biało i różowo
Jaśmin i chłodnik litewski.
Jaśmin. Jaśmin. Jaśmin. Zapach jaśminu relaksuje mnie i odpręża jak nic na świecie. Co roku nie mogę doczekać się chwili, kiedy na jędrnych i odżywionych wiosennymi sokami gałązkach krzewów, wśród zielonych liści, zacznie się eksplozja białych płatków i słodkiego, nęcącego zmysły zapachu. Chciałabym wejść w ten krzak i otulić się cała tym zapachem. Na próżno zabieram gałązki do domu... Są tak delikatne, że po chwili od zerwania gubią te białe płatki i więdną, bez swoich korzeni. Może z tęsknoty. I na stole mam obrus ze smutnych płatków jaśminu, więdnących i marszczących się. Jest w tym coś romantycznego. Aż w żołądku ściska.
Idę do kuchni, poszukać jakiś różowych okularów. W lodówce leży botwinka. Kroję umyte świeże korzonki i gałązki, liście zostawiam, takie ładne, aż żal wyrzucić. Będą do jakiejś sałatki. Przez 3 minuty gotuję botwinkę. W tym czasie nastawiam wodę na jajka. Ogórki gruntowe, gryzą mnie trochę, ale radzę sobie i je obieram. Ścieram na tarce w zemście za te drapanie. Pęczek rzodkiewki przelatuje przez te same grube oczka metalowej drapieżniczki. Botwinka stygnie. Garść koperku ląduje na desce i ciach, ciach, ciach w drobny mak. Do zimnej botwinki dodaję litr kefiru. Biały tańczy z bordo, powstaje piękny fuksjowy róż. Dodaję pozostałe rozdrobnione warzywa, dwa ząbki czosnku, sól i pieprz do smaku. Obieram jajka, kroję w ćwiartki. I jest.... różowe, witaminowe, zimne i dobre. Czuć czerwiec.
Składniki na chłodnik to: 1l kefiru, pęczek botwinki, pęczek koperku, pęczek rzodkiewki, 4 ogórki gruntowe, 2 ząbki czosnku, sól, pieprz, jajka wedle uznania (ja ugotowałam 3 na tą porcję).
Komentarze
Prześlij komentarz