Koniec lata kojarzy mi się z zapachem dojrzałych jabłek, kruchych i zarazem soczystych antonówek. Odmiany twarde, lekko cierpkie, o winnym smaku i czerwonym kolorze skórki nakrapianej brązowymi cętkami trzymają się mocno gałęzi i poruszając liśćmi szepcą obietnicę długich jesiennych wieczorów przy szarlotce z cynamonem. Spadające z drzewa jabłka nie nadają się do przechowywania w skrzynkach, trzeba je jak najszybciej zjeść, co nie jest możliwe, kiedy w ogrodzie stoją dwa ogromne drzewa obsypane gigantycznymi owocami. Jest też kilka młodych, zgrabnych drzewek, które z wdziękiem podtrzymują na swoich gałęziach szalone eskapady owoców uśmiechających się do słońca. Kiedy są już gotowe, czy to od swojego ciężaru, czy podmuchu wiatru odklejają się od swojej matki rodzicieli i lądują na grządkach, ścieżkach, w trawie, turlają się po chodnikach. Z miejsca spotkania z ziemią wydzielają aromaty, na początku słodki, rześki i owocowy oczywiście, po paru godzinach zaczynają lekko fermentować, mieniają kolor na brązowy i.... Wtedy wszyscy jak leci biorą się za robienie przetworów, bo szkoda by było na nawóz takich skarbów.
Wzięłam kilka jabłek, wrzuciłam do torby i przywiozłam trochę przydomowego ogrodu do Warszawy. Leżą i pachną pięknie w kuchni.
Na śniadanie zrobiłam mus. Mus marzeń. Jedną antonówkę umyłam i obrałam z cieniutkiej skórki, pokroiłam na mniejsze cząstki. Wrzuciłam owoc do garnuszka, wlałam trochę wody na dno, żeby się nie przypaliło i gotowałam, aż zmięknie na wolnym ogniu. Czyli jakieś 5 minut. Przyprawiłam szczyptą kurkumy i cynamonu oraz dosłodziłam łyżeczką syropu daktylowego (opcjonalnie).
Na koniec zblendowałam na gładką masę. Można się zajadać.
Mniej znaczy więcej. Smaczengo!
Pyszny mus, lubię kurkume tez ją dodaję np. do kruszonek.
OdpowiedzUsuńMus wspaniały i bardzo smakowity :) Zapraszam do mnie na konkurs urodzinowy :)
OdpowiedzUsuń