Czasami nie gotuję. Tak, zdarza mi się, że jadam na mieście...
stolica naszego kraju to w moim odczuciu także centrum świata wegan mieszkających w Polsce. Jest tu dostęp i dostatek wszystkiego co weggie.
Dziś w Warszawie skwar i upał, po 15 kiedy wyszłam z pracy od zmęczenia, słońca i gorąca miałam lekkie mroczki przed oczami. Już kilka razy umawiałyśmy się z Przyjaciółką na te bajeczne falafele o których to słyszałam tyle smakowitych opinii. Przedarłyśmy się tramwajami, metrem i własnymi nogami przez tą pustynię do cienistej oazy :)
Przyjrzałyśmy się menu i zdecydowałyśmy się na Królewski talerz falafela w Bejrucie. Kremowy, delikatny hummus, łagodny w smaku nie przesadzony czosnkiem, ani nie mdły, po prostu dobry, klasyczny.
Chrupiące kulki falafela nafaszerowane wegańskim serem to już burżuazja. Do tego dużo warzyw świeżych i marynowanych (te z zalewy przesolone). Świeżutkie, jasne pieczywo i tahini lepkie jak dzisiejszy upał.
Na deser kawa z kardamonem słodka jak diabli. Na baklavę nie starczyło już miejsca... ale wyglądała zachęcająco.. Gdyby nie jednorazowa zastawa można by się na prawdę poczuć jak libańska księżniczka.
Jednym słowem: polecam.
Make falafel not war!
stolica naszego kraju to w moim odczuciu także centrum świata wegan mieszkających w Polsce. Jest tu dostęp i dostatek wszystkiego co weggie.
Dziś w Warszawie skwar i upał, po 15 kiedy wyszłam z pracy od zmęczenia, słońca i gorąca miałam lekkie mroczki przed oczami. Już kilka razy umawiałyśmy się z Przyjaciółką na te bajeczne falafele o których to słyszałam tyle smakowitych opinii. Przedarłyśmy się tramwajami, metrem i własnymi nogami przez tą pustynię do cienistej oazy :)
Przyjrzałyśmy się menu i zdecydowałyśmy się na Królewski talerz falafela w Bejrucie. Kremowy, delikatny hummus, łagodny w smaku nie przesadzony czosnkiem, ani nie mdły, po prostu dobry, klasyczny.
Chrupiące kulki falafela nafaszerowane wegańskim serem to już burżuazja. Do tego dużo warzyw świeżych i marynowanych (te z zalewy przesolone). Świeżutkie, jasne pieczywo i tahini lepkie jak dzisiejszy upał.
Na deser kawa z kardamonem słodka jak diabli. Na baklavę nie starczyło już miejsca... ale wyglądała zachęcająco.. Gdyby nie jednorazowa zastawa można by się na prawdę poczuć jak libańska księżniczka.
Jednym słowem: polecam.
Make falafel not war!
Komentarze
Prześlij komentarz