Pieczonego kalafiora nadszedł czas.
Chrupiąca,
przypieczona i aromatyczna panierka, odświeżona smakiem zielonej
pietruszki kryje w środku soczyste wnętrze kalafiora, soczystego,
delikatnego i szalenie aksamitnego w smaku.
Uwielbiam kwiat kalafiora, jest to jedno z moich ulubionych warzyw. Można go jeść na surowo, gotowanego w wodzie i na parze oraz pieczonego na milion sposobów. Zupa jarzynowa bez kalafiora to nie zupa. A niezapomniany smak dzieciństwa? - kalafior z wody w panierce z bułki tartej i masełka. Teraz w sezonie oczywiście smakuje najlepiej. Już od dawna chodził za mną pomysł upieczenia go w całości. W końcu się udało! Rozkosz!
Co potrzeba?
1 kalafior w całości
olej
ząbek czosnku
sól i pieprz
sok z cytryny
pasta tahini
pestki dyni i słonecznika
Oderwałam liście, umyłam kwiat kalafiora i wycięłam tak zwany głąb tak, aby warzywo nie rozpadło się w różyczki. Do małej miseczki wlałam trochę oleju, dodałam do niego przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku, dodałam soli i pieprzu. Dobrze zamieszałam i natarłam tą mieszanką kalafiora i spryskałam sokiem z cytryny. Następnie przełożyłam go do naczynia żaroodpornego, przykryłam folią aluminiową i zamknęłam w rozgrzanym piekarniku. Kiedy lekko się podpiekł posmarowałam go pastą sezamową (tahiną) i jeszcze odrobinę skropiłam olejem. Pod koniec pieczenia odkryłam go.
Czas pieczenia w zależności od wielkości kalafiora i możliwości piekarnika to około godzina.
Pod koniec pieczenia umyłam i posiekałam dużą garść pietruszki i uprażyłam na suchej patelni trochę ziaren. Wyciągnęłam kalafiora z piekarnika, posypałam zieleniną i ziarnami. Gotowe, można jeść!
Komentarze
Prześlij komentarz