dhal albo soczewica na indyjski stajl
| 1 cebula
| ze 3 łyżki oliwy | łyżeczka siekanego imbiru | łyżeczka kminku | sól i pieprz
| słodka papryka | przyprawa curry| pół szklanki czerwonej soczewicy | 2 łyżki
koncentratu pomidorowego | 1,5 szklanki wody i 25 minut czasu sprawią, że
aromatyczny niedzielny obiad pojawi się na stole |
Zacząć by wypadało od obrania i pokrojenia
cebuli, posiadanie w tym momencie na oczach soczewek jest nieocenione.. chronią
przed cebulowymi łzami. Można na necie też wygooglać milion sposobów na
"jak nie płakać od cebuli", ale najskuteczniejsze jest chyba oddanie
tej czynności komuś innemu.
Dobra, kiedy mamy już tą cebulę posiekaną,
wrzucamy do rondla w którym rozgrzaliśmy oliwę. Kroimy już bez wymówek imbir i
dodajemy razem z kminkiem do gara, gdy cebula się zeszkli a obłędny zapach
rozprzestrzeni się po całej kuchni i przyległych pokojach wlewamy wodę i
dodajemy przyprawy. Gdy woda zacznie się gotować wrzucamy przepłukaną pod bieżącą
wodą soczewicę i gotujemy na wolnym ogniu.
Po 15 minutach dodajemy koncentrat pomidorowy, próbujemy.. doprawiamy do
smaku przyprawą curry i gotujemy do miękkości, czyli jeszcze jakieś 5 minut. Voila!
Obiad gotowy!
Mnie się spieszyło więc jadłam z chlebem, ale
bardziej na wypasie by było z ryżem, kaszą czy ziemniaczanym puree i jakaś
świeżą surówką. Rzuciłam tylko garstkę kiełków i pietruszki.
To co jest fajne w dhal to to, że świetnie
smakuje na zimno i na ciepło. Dlatego na drugi dzień, to co zostało z obiadu,
można załadować do pojemnika i zrobić sobie w pracy kanapki.
Komentarze
Prześlij komentarz