Tęskno mi do
gotowania. Te muffinki piekłam w zeszłym tygodniu.. Gdy patrzę na zdjęcia i
przypomina sobie zapach świeżo upieczonych ciasteczek czuję się lepiej. Rozpływają
się chmury na niebie i pozytywne myśli wlatują do głowy. Żywe, energetyczne
kolory lata. Zielony brokuł i pomarańczowa marchewka. Kalafiorek i oliwki. Trochę
żółtego sera, który przyjemnie się ciągnie na gorących muffinkach i jest
chrupiący, kiedy ostygną.
Dwie miski.
Jedna na
suche.
2 szklanki
mąki, około pół szklanki płatków owsianych, kilka łyżek zmielonego siemienia
lnianego, łyżeczka proszku do pieczenia i pół łyżeczki sody. Mieszamy wszystko.
Druga na mokre.
Szklanka mleka, 1/4 szklanki oliwy lub rozpuszczonej margaryny lub masła i
jedno jajko. Mieszamy wszystko.
Na desce do krojenia.
Przygotowujemy dowolne dodatki. Ja pokroiłam blanszowany kalafior, brokuł,
marchewkę. Oraz oliwki i kawałki żółtego sera.
Łączymy.
Do suchego wrzucamy dodatki. Mieszamy. Dolewamy mokre. Mieszamy. Ładujemy szybko
do foremek. I wkładamy na 30 – 30 minut do rozgrzanego do 180 st. C piekarnika.
W czasie pieczenia.
Warto przygotować aromatyczny sos. Biorę z lodówki śmietanę, majonez i
jogurt. Do miseczki wkładam po 3 łyżki każdego. Kremowa konsystencja śmietany,
gęsty jogurt i jajeczną masę majonezową. Łączę je mieszając łyżką, aż stworzą
jednolitą konsystencję. Dodaję świeży pokrojony koperek… och jak cudownie on
pachnie!! Dwa ząbki czosnku, odrobinkę, maleńką - szczyptę soli i dużo pieprzu,
bo uwielbiam tą przyprawę. Na koniec by przełamać smak, szczypta lub dwie
kurkumy. W zależności od pogody zwiększam lub zmniejszam ilość przypraw. Gdy
jest gorąco dodaję więcej koperku, a mniej rozgrzewających przypraw, czyli
pieprzu i kurkumy. Gdy jest zimno nie żałuję sobie mocy przypraw.
Po upieczeniu.
Cóż........ jemy!!!!!!!!!!!!!!!!!
Komentarze
Prześlij komentarz